poniedziałek, 22 grudnia 2014

Grudzień i...Święta!


Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia! Szczerze mówiąc uporczywie czekałam na nie cały miesiąc i... doczekałam się! Z tej okazji chciałam Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia. Przede wszystkim ciepłych i rodzinnych Świąt! Prawdopodobnie w tym roku nie będzie śniegu, lecz życzę Wam ( i sobie ), by na przekór prognozom pojawiło się trochę białego puchu!
Chciałam również podziękować za współpracę wszystkim tym, z którymi mam okazję się kontaktować/ pracować - to była czysta przyjemność! Mam nadzieję, że nadchodzący rok będzie równie owocny jak 2014! 

Na potrzeby firmy napisałam wierszyk. Z przyjemnością dzielę się nim z Wami, przyłączając się do życzeń:

                                                  
                                                   
"IT CONNECT - firma znana,
przez Was wszystkich tak lubiana,
śle Świąteczne dziś życzenia: zdrowia, szczęścia i spełnienia!
By Mikołaj - zwany Świętym obdarował wszystkich wokół, 
przyniósł Wam to, co najlepsze - WIGILIJNY ŚWIĘTY SPOKÓJ
A zabawa Sylwestrowa niechaj będzie tak udana, 
że trwać będzie nieustannie - DO BIAŁEGO jak śnieg RANA!"



Co się działo u mnie przez ten miesiąc? Dużo dobrego! Ten miesiąc zdecydowanie mija pod znakiem GoldenLine. Przede wszystkim miałam ogromną przyjemność udzielić wywiadu, w którym podzieliłam się swoim "spojrzeniem" na rekrutacje. Powiem szczerze, że dla mnie to wielkie, pozytywne przeżycie - pierwszy w życiu wywiad! To jest coś!  Znajdziecie go na blogu Goldenline, w zakładce Scena HR, o tutaj! :) 

Co dalej? Biorąc udział w trzech szkoleniach/ webinarach otrzymałam Certyfikat Profesjonalnego Rekrutera GoldenLine, dzięki czemu od niedawna na moim profilu znajdziecie poniższe oznaczenie. Mała rzecz, a cieszy :)




Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o kolejnej, niezwykle ważnej akcji.  Już kolejny rok tworzymy SZLACHETNĄ PACZKĘ! 
Po raz kolejny udowadniamy, że hasło : "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" ma szczególną MOC!
Razem przygotowaliśmy 14 paczek, pełnych jedzenia/ubrań/kosmetyków dla wybranej przez nasz Rodziny. Dzisiaj otrzymaliśmy wiadomość za pośrednictwem wolontariuszy Szlachetnej Paczki od jej członków : 

"Pani Ania stwierdziła, że ich darczyńcą musiał być anioł, nie człowiek, gdyż Paczka przeszła ich najśmielsze oczekiwania. Cała rodzina nie mogła wyjść z podziwu, że są ludzie tak dobrzy i czuli na los drugiego człowieka"

Było WARTO wybrać potrzebującą Rodzinę. Było WARTO zaangażować się, zwlec się rano (w sobotę!) z łóżka, tylko po to, by zawieść paczki. Bo WARTO jest POMAGAĆ!




  Trzymajcie się ciepło! 
Olga

niedziela, 7 grudnia 2014

Czas na krytykę.

"I krytykować trzeba umieć" - ostatnio ta myśl uporczywie krąży mi po głowie. Za dobrą = konstruktywną krytykę będą Ci dziękować, natomiast  niewłaściwy komunikat może obrócić się przeciwko Tobie, nawet jeśli nieświadomie zraniłeś/aś drugą osobę. I to jest clue sprawy - krytykować tak, żeby nie bolało, a procentowało na przyszłość. Brzmi banalnie, ale jest to jedna z najtrudniejszych sztuk z zakresu komunikacji interpersonalnej.


W pracy spotykamy się z zadaniami o różnym stopniu trudności. To, co na początku było trudne, po pewnym czasie staje się rutyną, z kolei pojawienie się nowych sytuacji może sprawiać nam trudność. Taka jest kolej rzeczy, której przyświeca idea - rozwój. Uczymy się, mamy na koncie sukcesy, nierzadko te poprzedzane są porażkami i błędami. Gdy następuje konieczność, naturalnym w tym przypadku jest krytyka. Daj Boże, żeby padła z ust osoby obiektywnie patrzącej na sytuacje i aby była konstruktywna, bo w przeciwnym razie będzie jak kłoda u nogi - ciężka, męcząca i ograniczy pewnego rodzaju spontaniczność = spowolni rozwój pracownika. 



Jak krytykować, żeby zebrać dobry plon :

Przede wszystkim krytyka powinna być budowana na fundamentach DIALOGU.
Spotykają się osoby, które są najbliżej problemu jaki wystąpił/ uje. Rozmowa w cztery oczy i atmosfera poufności na samym wstępnie może tylko pomóc.

Krytykujesz pracownika ?

- Skup się na jego zachowaniu "tu i teraz", wypominanie nieaktualnych zdarzeń jest nie na miejscu, ponieważ odniesienie do przeszłości może być trudne i/lub nasączone zbędnymi, niepotrzebnymi emocjami. Poza tym, nie poruszaj zbyt wielu spraw, nie mieszaj wątków - przecież nie chcemy być chaotyczni, tylko rzeczowi.
 
- Pokaż, że masz dobrą intencję. Rozmawiacie po to, żeby sobie nawzajem pomóc. To takie ludzkie, prawda? Właśnie, nie zapominaj o życzliwości. Nie jesteśmy robotami, które oschle przekazują negatywny komunikat, bądźmy partnerami, a przepracowanie trudnych sytuacji przyniesie obustronną satysfakcje.

- Pamiętaj o zasadzie win- win. Nie pozostawiaj pracownika z uczuciem przegranej, nie kreuj siebie jako zwycięzcy. Przecież Ty też nie jesteś ideałem, jak każdy z nas. Pozwalasz sobie na krytykę, żeby w konsekwencji osoba zauważyła swoje błędy, jednocześnie wiedząc, że może je poprawić - rozwinąć się. Remis, są tylko zwycięzcy.

- Krytykuj z pomysłem! Mówiąc, że pracownik robi coś źle, pamiętaj o wskazówkach, które pozwolą mu unikać podobnych sytuacji w przyszłości. Podpowiadaj, delikatnie sugeruj. Nie posługuj się bardzo ubogą w treść wiadomością - "to jest problem, nie wiem jak Ci pomóc" To tylko pogrąża pracownika w bezradności -"skoro nikt nie wie jak mi pomóc, to ja tym bardziej" A każdy z nas wie, że nie ma sytuacji bez wyjścia.

- Nie zapominaj o pochwałach. Przecież mamy przed sobą pracownika, który ma również mocne strony. Mówisz, co robi źle - powiedz, co robi dobrze. Takie informacje są równie ważne i zostają na długo w głowie. Dodatkowo, pomagają pracownikowi przyswoić komunikat oraz uświadomić sobie, że "skoro tyle rzeczy potrafię, to znajdę w sobie potencjał, żeby poprawić to i tamto"

Tak, PRZYGOTUJ SIĘ zanim kogoś skrytykujesz. 

środa, 26 listopada 2014

Dzieje się, dzieje!


Ten miesiąc jest krótki, aczkolwiek bardzo intensywny - przynajmniej dla mnie! :)  Powoli listopad dobiega końca, więc czas zdać relacje. Przez pewien czas testowałam nowe narzędzie rekrutacyjne, znane bardziej zagranicą niż w Polsce. To wiązało się ze rozmowami z osobami zza oceanu, z testowaniem narzędzia pod kątem użyteczności dla firmy. Dotykałam czegoś, czego niewielu rekruterów ma okazje poznać - to jest coś! Dodatkowo, zostałam mianowana administratorem profilu firmy IT CONNECT, z czego jestem bardzo zadowolona i będę robić wiele, żeby nasza firma była bardziej widoczna w sieci LinkedIn. A'propo! Dzisiaj dostałam upominek od firmy, paczka z Dublina.
Na zdjęciu widzicie zeszyt i torbę, resztę drobiazgów rozdałam :)

Poza tym, stała się wyjątkowa rzecz! Prowadzę rekrutację na stanowisko z branży handlowej, nie IT. No właśnie! Specjalista ds. Sprzedaży to zupełnie inna bajka :) Ale powiem Wam szczerze, że prowadzić spotkanie rekrutacyjne jest o wiele łatwiej niż w przypadku stanowisk informatycznych. Dodatkowo, Kandydaci sami się zgłaszają, nie trzeba specjalnie ich szukać i "namawiać" na spotkania. W ciągu tych trzech ostatnich dni roboczych w listopadzie - mam pięć spotkań face to face, więc uwierzcie mi -  dzieje się, dzieje!

Na początku grudnia mamy również imprezę Mikołajkową dla naszych pracowników oraz współpracowników. Będę po raz pierwszy uczestniczyła w takim wydarzeniu i już nie mogę się doczekać! Oczywiście, zareaguje odpowiednim postem, w którym opowiem jak było i czy warto się integrować w taki sposób! :)

czwartek, 20 listopada 2014

W wolnej chwili w pracy ;)

Na rysunku uwieczniłam naszą Senior HR Manager at IT CONNECT Sp. z o.o - Aleksandrę Kastę - Pyz.

I w pracy powinno znaleźć się miejsce na odrobinę zabawy ;) 


piątek, 14 listopada 2014

Kandydatów myśli złote.


Drodzy użytkownicy Goldenline oraz LinkedIn, będzie to post nieskończony, bo otwarty na Wasze pomysły, które mam zamiar systematycznie wklejać. Nie chodzi mi o linijki kodu, nie mam na myśli fragmentów zadań jakie wykonujecie, a raczej o cytaty jakie umieszczacie na swoich profilach - zazwyczaj w miejscu przeznaczonym na podsumowanie zawodowe. Te "złote myśli" odzwierciedlają Wasze nastawienie do pracy, cele oraz idee. Co najważniejsze często ocieplają Wasz wizerunek. Potrafią być poważne i bardzo zabawne - są po prostu Wasze :)

Te, które przykuły moją uwagę na ten moment :

  •  The only time "success" comes before "work" is in the dictionary! 
  •  Jeśli przechodzisz piekło, idź dalej :) 
  •  Doświadczenie jest czymś, co zdobywasz wtedy, gdy przestajesz już tego potrzebować
  • Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko czasochłonne
  • Czas wygrać swój mecz
  • The right man in the right place
  • Nie ważne ile masz pomysłów, ważne ile z nich realizujesz. Szanuje ludzi wspinając się w górę, bo mogę ich spotkać spadając w dół
  • Nie każdy musi być artystą ;)
  • Nie lubię wegetarian, bo zżerają pokarm mojemu pokarmowi!


wtorek, 28 października 2014

2x Targi Pracy - część druga.


18.10.2014r. Kariera IT: Targi Pracy. Lokalizacja: Stadion Narodowy w Warszawie

Tutaj sprawa wyglądała zgoła inaczej. Na Targach Pracy pojawiło się wiele firm, lecz branża informatyczna była tą przewodnią. Sama nazwa "Kariera IT" była dedykacją dla  konkretnych osób. Co więcej, żeby otrzymać status gościa, należało uprzednio się zarejestrować przez internet, na podstawie czego wyrabiane były pewnego rodzaju przepustki dla tych, którzy chcieli się na takich Targach pojawić. W związku z czym, przychodzili ci przygotowani, którym przyświecał konkretny cel. I o to właśnie chodzi! Pojawiało się wiele osób. Być może ilościowo nie przebiły poprzednich, środowych Targów, natomiast atmosfera jaka towarzyszyła była spokojna, co pozwalało na lepszy kontakt z osobami zainteresowanymi rozmową. Upominki nie zniknęły w błyskawicznym tempie. W międzyczasie prowadzone były warsztaty, które pozwalały wystawcom na chwilę odpoczynku przy kawie/ herbacie/ ciastku. Dodatkowo, pojawiały się atrakcje typu drukarka 3D i jej zaskakujące wytwory. Fajnie było popatrzeć na coś, o czym wielokrotnie się rozmawiało w domu*. Firmy nie tylko szukały osób zajmujących się " czystym" software'm, ale i osoby specjalizujące się w stronę bardziej hardware'owej, np. elektronicy mieli szanse zostawić swoje CV. Uważam, że jest to pewna wartość ( podejrzewając po cichu, że niedługo zapotrzebowanie na te profile diametralnie wzrośnie ). Udało się zgromadzić parę kontaktów, które być może zaowocują w przyszłości - jest spora szansa. 


Ogólnie rzecz biorąc, te Targi uznaję za bardziej udane. Chociaż uważam, że uczestnictwo w takich wydarzeniach to wartość dodana, zarówno dla gości jak i dla wystawców.  Jest to pewnego rodzaju pretekst do zestawienia wyobrażeń z rzeczywistością. Daje możliwość poznania nie tylko siebie w takiej konfrontacji,  jak i jest doskonałym polem do obserwacji konkurencji - firm o podobnych profilach, zapotrzebowaniach, polityce. Do porównania się. Do wyciągnięcia wniosków. A w końcu do nauki czegoś nowego! :)



* Piotruś :)

2x Targi Pracy - część pierwsza.


Jakiś czas temu otrzymałam w pracy komunikat: "Dlaczego ostatnio nie ma nowych postów na blogu?! Sprawdzam go regularnie!". Podobny tekst obił mi się o uszy nieraz i padł nie tylko z ust jednej osoby*, dlatego rehabilituję się poniższym postem, do którego w ramach skruchy dodam garść zdjęć dokumentujących wydarzenia, w których miałam okazje brać udział. 

Targi pracy to coraz częściej organizowane eventy, podczas których pracodawcy wychodzą naprzeciw potencjalnym pracownikom. To jest pewnego rodzaju ukłon w stronę osób starających się o pracę, a przy okazji możliwość prezentacji własnej marki w jej pełnej krasie! Pełno wystawców, którzy czuwają w swoich strefach, uśmiechając się i zachęcając do rozmów. Mnóstwo tych, którzy przychodzą mając nadzieję na znalezienie czegoś dla siebie. I jeszcze te słodkości na talerzach (klasyka - krówki z logo firmy), smycze i maskotki. Ha! Te upominki potrafią przyciągnąć niejedną osobę do stoliczka. Ogólnie rzecz biorąc, sama koncepcja Targów Pracy jest jak najbardziej trafiona, w teorii jest to genialny pomysł, gdzie finalnie wszyscy powinni być zadowoleni :
  • wystawca, bo mógł zebrać wiele kontaktów, które w przyszłości zaowocują 
  • goście, którzy mieli okazje zbliżyć się do potencjalnych pracodawców, mogli brać udział w wielu warsztatach ( które są  dodatkową atrakcją )
W praktyce niestety potrafi być różnie. Jak to wygląda po drugiej stronie stolika? W październiku miałam okazje być na dwóch takich wydarzeniach. Pozwólcie, że je zestawie i porównam.

15.10.2014r. Targi Pracy i Przedsiębiorczości. Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki w Warszawie

Na tych Targach wystawiało się wiele firm. Pamiętam ten wachlarz branż : od spożywczej, przez finansową, po turystyczną.  Gdzieś wyłoniła się agencja rekrutacyjna - jedna, druga, trzecia. No i my, outsourcing. Różnorodność w pełnym tego słowa znaczeniu. Uderzyło mnie to, że zanim zdążyliśmy się rozłożyć z całym sprzętem (monitor z prezentacją, rozwieszenie plakatów, organizacja przestrzeni dla nas) w błyskawicznym tempie zniknęły wszystkie cukierki, długopisy oraz smycze. Nie miałabym żadnych wątpliwości, ponieważ z założenia są to upominki dla gości, gdyby nie sposób w jaki zostały " porwane" - bez powitania, chwili rozmowy, bez spojrzenia na ogłoszenia jakie położyliśmy na blacie. Po prostu, po chamsku. To było wydarzenie, na które goście nie musieli się wcześniej rejestrować i mogli pojawić się ludzie z przysłowiowej "ulicy" - nieprzygotowani, niedoinformowani, niepotrafiący się odnaleźć. Nie mówię, że wszyscy uczestnicy wpisywali się w powyższy profil, ale wiele osób sprawiało takie wrażenie. Tak, udało się porozmawiać z tymi, którzy rzeczywiście zainteresowani byli zmianą pracy, ze studentami szukającymi praktyk ( dla Was mamy fajne propozycje stażu! ), bądź z osobami chcącymi zasięgnąć porad w kwestiach zawodowych, np. przekwalifikowania się. Proporcje były okrutne - tych drugich pojawiło się zdecydowanie mniej niż pierwszych. Branża IT nie była tą dominującą, nie oszukujmy się - nie znalazła miejsca nawet na podium. Te Targi miały swoje plusy i minusy. Do pierwszych należy fakt, że to moje pierwsze Targi Pracy z firmą IT Connect (lecz nie pierwsze w ogóle), pozytywne nastawienie do działania oraz szczodre prezenty od organizatorów dla wszystkich wystawców ;)



Pozwólcie, że następny post poświecę drugim Targom Pracy na których byłam.  Do zobaczenia za chwilę przy następnej notce! :)

*to dobre miejsce na serdeczne pozdrowienia, które ślę w stronę Agnieszki i Aleksandrosa :)

wtorek, 23 września 2014

Oczekiwania vs rzeczywistość

Praca w HR wiąże się z wieloma niespodziankami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi. Niezależnie od tego jak bardzo się staram i ciężko pracuje, to w tle pojawia się myśl - jeszcze WSZYSTKO może się zdarzyć. Codziennie rano zapisuje w swoim pomarańczowym zeszycie plan dnia (może zminimalizuje sytuacje niepożądane?) myśląc, że ułatwię sobie sprawę mając przed nosem pewny szkielet zadań. Niestety, nie jest to takie oczywiste! Zawsze "wpadnie" bądź "wypadnie" coś, czego uprzednio nie uwzględniłam. Z perspektywy czasu wygląda to mniej - więcej w ten sposób:

 
A jak wyglądają Twoje plany ? ;>

czwartek, 18 września 2014

Dziękuję!


Ostatnio coraz częściej spotykam się z pozytywną reakcją na temat mojego bloga, czy szerzej - mojej osoby. Teksty typu: "widać, że lubi Pani swoją pracę", "gratuluję poczucia humoru", "ma Pani przesympatycznego bloga",  " bardzo dobrze mi się z Panią rozmawiało"  zostają w głowie.  Powiem Wam szczerze - dla mnie to najlepsza nagroda jaką można dostać za ciężką pracę, są paliwem, które dodaje niezwykłej energii! Jeśli mam gorszy dzień ( tak, mam takie dni ;))  i nagle dostaje pozytywny komunikat, to na mojej twarzy nagle pojawia się szeroki uśmiech. Dziękuję! :)

Tik - tak - tik - tak

Doskonale znamy dźwięki przesuwających się wskazówek zegara. Szczególnie te stare, wielkie i drewniane zegary wydają się brzmieć ( a może grzmieć..) poważniej niż inne.  Czy tylko one?

Zarządzanie sobą w czasie jest tematem często poruszanym na różnego rodzaju warsztatach. Już od paru dobrych lat ta kwestia jest modna. Chociaż nie wiem, czy słowa "moda/trend" są tutaj odpowiednie - "czas" towarzyszył ludzkości od zarania dziejów, bardziej świadomie, gdy tylko pojawiły się narzędzia służące jego odmierzaniu. I od zawsze człowiek mając zasoby czasu lepiej/ gorzej umiał je wykorzystywać w przeznaczając na określone zadania. W tym rozumieniu, co wydawać by się mogło paradoksalne - lenistwo też jest pewnego rodzaju czynnością. Dlaczego jeszcze niedawno nie rozmawiano o zarządzaniu sobą w przestrzeni czasu?
"Zarządzanie" to słowo jest bardzo ciekawe, ponieważ narzuca konkretną perspektywę patrzenia na problem : "To JA jestem sprawcą! To JA nabywając pewne umiejętności będę umiał planować, ustalać, działać w czasie jaki został mi dany ( bądź sam sobie go wyznaczyłem ) ! To JA będę ustalał kiedy nieznośnie TIK - TAK pojawi się w mojej głowie, gdy się nudzę, lub to JA nie pozwolę sobie  na taką nudę ;)
Wracając do tematu, być może jeszcze niedawno, nie byliśmy świadomi tego, jak bardzo ustawienie pewnych zadań, które mamy do wykonania, ich ilość oraz ich ważność - są istotne dla efektywności naszej pracy. Być może dlatego, że kiedyś nie było takiego ogromu obowiązków, czy złożoności zadań na określonych stanowiskach. Świat się zmienił, pędzi, a my musimy za nim podążać tak jak potrafimy najlepiej. A najlepiej jest wtedy, gdy robimy to najefektywniej! I tak powstały ćwiczenia, typu : ustalanie priorytetów, wyznaczanie odpowiednich odstępów między zadaniami różnej maści ( zmniejsza się ryzyko przemęczenia ), uświadamianie sobie, czy i kiedy straciłem kontrolę nad swoimi obowiązkami.

Ostatnio zwróciłam uwagę na postać Mateusza Grzesiaka, psychologa, znanego coacha.  Słucham tego, co mówi i prawda jest taka - nie ze wszystkim się zgadzam. Raczej jestem sceptyczna do różnego rodzaju filmików motywacyjnych, gdzie pod  patetycznymi słowami zazwyczaj nie kryje się nic związanego z rzeczywistością. Jednak niektóre z nich do mnie przemawiają. I tak przedstawiam filmik, który mnie bardzo zainteresował, coś mi uświadomił!

 

Nie lubię, gdy w pracy nagle dostaje wiele trudnych projektów, których status brzmi : " na wczoraj " Nie przepadam za tym, gdyż wywołuje to we mnie dodatkowy stres. Niepotrzebnie! Jak mówi Pan Mateusz - lepiej jak obowiązków jest więcej i mamy na nie stosunkowo niewiele czasu. Dlaczego?  Wtedy zwiększamy szansę na sukces ( efektywność wzrasta), ponieważ wskaźnik naszej aktywności pędzi w górę. Tak, to jest takie oczywiste :)

PS. Akurat w zarządzaniu sobą w czasie nie jestem wielkim autorytetem - dowód jest następujący: piszę tę notatkę w czasie pracy. Ups, muszę uciekać do obowiązków! ;) 


czwartek, 4 września 2014

Proszę o cierpliwość.

Dedykuję ten obrazek Kandydatom, z którymi mam przyjemność się kontaktować - tym, którzy aktualnie są w procesach rekrutacyjnych i czekają na ostateczne decyzje odnośnie zatrudnienia. Co prawda, procesy rekrutacyjne mają to do siebie, że lubią się przedłużać...
Mimo, że nie jest to zależne ode mnie, to poniekąd czuję się odpowiedzialna za tę sytuację.

W związku z tym :
Dla poprawy humoru, ku pokrzepieniu serc Oczekującym - dzisiaj spod kursora myszki wyłonił się ten obrazek.

Tak, przepraszam za zwłokę ;)



poniedziałek, 1 września 2014

Challenge accepted!




Nie wiem jak Wam, ale mi czasami* zdarza się bić z myślami typu : "Czy dam sobie radę? Dlaczego jeszcze tego nie wiem? Czy podołam? " Dodatkowo, wszędzie te znaki zapytania przemieszane z niepokojem, a raczej z pokaźnych rozmiarów - ambicją. 

Szczerze mówiąc, każde nowe wydarzenie jakie mnie spotyka w pracy, to tzw. wartość dodana. I w takich kategoriach należy wszystko traktować  - ciągle próbować, bo tylko to może nas doprowadzić do celu, którym jest wiara w swoje możliwości. Obycie się z różnego typu sytuacjami pozwala na opanowanie strachu, przez co stajemy się pewni siebie, a o to nam przecież chodzi! Dodatkowo dajemy sobie szansę na doszlifowanie pewnych zachowań, dążymy do perfekcji ( u każdej osoby wyraża się w inny sposób, dla każdego jest nią co innego ).

Zdarza się, że ludzie zakładają na nosy różowe okulary,   ale czy to źle?  Zgadza się, widzą inaczej, ale śmiem twierdzić, że lepiej. Sposób myślenia determinuje to jak się czujemy, gdy nadchodzi nowe, nieznane. Myśl pozytywnie, albo nie myśl zbyt wiele - po prostu działaj!

Ostatnio w pracy został mi przydzielony niebanalny, oryginalny projekt (niestety,  nie mogę zdradzić szczegółów ), który na pierwszy rzut oka wydaje się być niewykonalny! Moja jedną z pierwszych reakcji było wyliczanie takich aspektów,  które tylko utwierdziły mnie w negatywnym myśleniu o zadaniu jakie stoi przede mną. Zupełnie niepotrzebnie! Ku memu zaskoczeniu projekt, o którym mówię porusza się do przodu. Nie jest są to żadne czary - mary. To wszystko dzięki odwadze i pozytywnym nastawieniu.


* niektórzy mogą powiedzieć, że dość często - pozdrawiam zagorzałego Zwolennika tej teorii! :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

Say : cheese!

Kilka dni temu zostałam poinformowana w pracy, że będziemy mieć sesję zdjęciową. I to jaką? Profesjonalną! Gdy usłyszałam, że już wszystko jest z góry ustalone i w zasadzie - nie można się wycofać... pojawiły się wątpliwości, albo mówiąc dosadniej - strach! Wizyta u fotografa ( podobnie wizyta u fryzjera ) wiąże się  u mnie z pewnego rodzaju obawą - czy przypadkiem ta przygoda nie skończy się niespełnionymi oczekiwaniami i łezką w oku ;)
Drogie Czytelniczki, przyznajcie się czy macie podobnie? 

No i wzięłam się w garść i odważnie odwiedziłam umówionego fotografa, który zdecydowanie zna się na tym, co robi. Nie namawiał mnie do głośnego wypowiadania tytułowych słów,  raczej podpowiadał jak odpowiednio ustawiać głowę i resztę ciała ( swoją drogą - nie jest to takie łatwe ). Pod koniec dnia okazało się, że ze wszystkich biorących udział w sesji, tylko ja się uśmiechałam do zdjęcia ;)

Wszystkie fotografie jakie zostały zrobione pracownikom  pojawią się na stronie internetowej firmy IT CONNECT, dokładniej :  http://www.itconnect.pl/kontakt. Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł! Poza tym, idealnie nadają się na zdjęcia profilowe do GoldenLine oraz LinkedIn! 

Szczerze mówiąc, zauważyłam, iż po zmianie avatara - więcej osób mi odpisuje na wiadomości wysłane poprzez wspomniane portale, co mnie jeszcze bardziej utwierdza w tym, że było warto! :)

O jakim zdjęciu mówię?  Właśnie o tym :



Najprostsze pytania są najtrudniejsze.

Niezależnie od tego, czy ktoś jest programistą, administratorem, analitykiem czy asystentką działu. Niezależnie od tego, czy jest to pracownik bardzo doświadczony, czy dopiera po studiach. Co ciekawe - nie ma to większego znaczenia, czy rozmowa kwalifikacyjna przeprowadzana jest telefonicznie czy F2F, można zauważyć pewną tendencję. Może wyda się to Wam banalne i powszechnie znane, prawdopodobnie wcale Was nie zaskoczę mówiąc, że proste pytania sprawiają najwięcej trudności!

Rozmowa kwalifikacyjna może przyjmować różne struktury, albo inaczej - powinna przebiegać według ustalonego, przyjętego wcześniej wzorca. Tak, ten szkielet jest potrzebny. Przynajmniej na etapie "ćwiczenia rozmów" - niezwykle pomocny. Dlaczego? Daje poczucie, że to w jaki sposób prowadzę rozmowę tworzy logiczną całość, ma przysłowiowe "ręce i nogi".

W rozmowie pojawiają się pytania różnej maści, ja osobiście dzielę je na : wstępne, techniczne, meta-pytania oraz pytania formalne ( końcowe ) - dobrze umieszczone w czasie i podawane w odpowiednim momencie - są gwarancją, że rozmowa przebiegnie płynnie. Przynajmniej ja bardzo w to wierzę :)

Przedzierając się przez całe zaplecze teorii - zaczynając od tego jakie pytania są odpowiednie dla danego profilu zawodowego, kończąc na tym jakie odpowiedzi powinny padać - zderzamy się z rzeczywistością, która podpowiada : nie trzeba wymyślać bardzo trudnych/ wyszukanych pytań, ponieważ te łatwiejsze i tak zmuszają rozmówce do intensywnego myślenia! 

Co mam na myśli mówiąc  "proste pytanie"? - to te bezpośrednie, oczywiste. Przykład tych, które sprawiały trudności każdej osobie, z którą przeprowadzałam do tej pory rozmowę, to m.in. :
  • Wymień pięć cech jakie powinien mieć np. programista PHP, aby można było go nazwać dobrym programistą?
  • Jakim Ty jesteś pracownikiem?
  • Jakie cechy Twojego charakteru pomagają Ci w pracy? Jakie zaś mogą przeszkadzać/ utrudniać ją?
Macie racje - nie odkryłam Ameryki! To jest trochę jak z prostymi słowami - często potrafią wyrazić więcej, tak samo z pytaniami - pozwalają na odkrycie ważnych aspektów. 

PS. A może teraz czas na rewanż - jaką jestem rekruterką? No i mnie macie! Na ten moment powiem - nie wiem! Powodem może być fakt, że dopiero się kształtuję, rozwijam - szukam na siebie sposobu, poszukuję "rekruterskiego stylu", który będzie mi najbardziej pasował. Ale jednego jestem pewna - REKRUTUJĘ Z SERCEM! ;)









środa, 6 sierpnia 2014

Nie bój się zmiany na lepsze!

Ostatnio sporo się dzieje! Niedawno zmieniłam pracę i jestem bardzo zadowolona -  jest to dla mnie stumilowy krok naprzód! Pierwszego dnia w biurze, ledwo się przywitałam, a już szłam na spotkanie rekrutacyjne! Kandydatem był JAVA developer - młody, zdolny chłopak. Co prawda głównie rozmowę  prowadził Koordynator Projektów Rekrutacyjnych ( którego pozdrawiam - jeśli to czyta ;)), ja uważnie słuchałam, przyglądałam się jej. Dodatkowo, zadałam kilka końcowych pytań. To "wejście z marszu" dało mi dużo pozytywnej energii i zapał do pracy! 

Po rozmowie musiałam się zastanowić nad profilem osoby - pod względem jej gotowości do pracy. To jest dopiero frajda! Rozmawiasz z człowiekiem, a później musisz  zatrzymać się przez dłuższą chwilę nad jego osobowością w kontekście przyszłego pracownika - czy jest analityczny, czy pragmatyczny.  Czy takie a nie inne cechy - są dobrym czy złym znakiem na przyszłość. Tutaj spoczywa duża odpowiedzialność. Zazwyczaj jedno spotkanie musi wystarczyć na wysnucie ważnych wniosków. Co więcej, dzisiaj umówiłam się na kolejną rozmowę kwalifikacyjną z Programistą PHP. Wydaje się być bardzo komunikatywną osobą, więc nie mogę się już doczekać! Spotkanie nie będę prowadzić sama. Na razie nie czuję się na siłach, ale myślę, że zmieni się to bardzo szybko ;)

Dodatkowo, rozmawiałam już z Klientami. To jest dla mnie pewna nowość! Co jakiś czas piszę/dzwonię do Kontrahentów odnośnie wymagań jakie stawiają przyszłym pracownikom, dopytuję się, "węszę" - co prawda, jeszcze dość niepewnie, ale robię to wielką satysfakcją! A pomyśleć, że jeszcze niedawno utrzymywałam tylko telefoniczny kontakt z Kandydatami i nie miałam kontaktu z Klientami. Co najważniejsze, teraz w pracy stawiamy na jakość, a nie na ilość! Pojawiły się wartości inne, zgodne z moją małą - wielką "filizofią".

Dużo się dzieje, prawda? Przypominam, że w pracy jestem dopiero TRZECI dzień, a czuję jakbym była już trzy tygodnie - tyle już zdołałam się nauczyć! Natomiast sam czas w pracy zlatuje bardzo  szybko, nawet zapominam o jedzeniu - może to i dobrze ;)
Chyba jest to typowy objaw, gdy robi się to, co się bardzo lubi! Mam rację?

wtorek, 8 lipca 2014

Zdziwieni?


Mimo, że pracuję w branży HR niedługo  - praktycznie jestem na początku swojej drogi zawodowej, to już mogę "pochwalić" się wieloma nieszablonowymi sytuacjami jakie mnie spotkały. Tak to bywa, gdy pracuje się z drugim człowiekiem - powiedzcie. To prawda! Kandydat, który usuwa swoje podstawowe dane z firmy, wszystko po to, żebym mogła go na nowo zaprezentować u Klienta. Kandydat, który aktywnie uczestniczy w procesie, przyjmuje ofertę - a po kilku dniach z niej rezygnuje bądź w ostatniej chwili informuje mnie, że rezygnuje z procesu. Kandydat, który naciąga mnie na pół godzinną rozmowę, z której nie wynika nic konkretnego. Klient, który na tyle przeciąga ostateczną decyzję co do zatrudnienia, że traci Kandydata. Kandydat, który na moją prośbę poprawia CV, tylko dlatego, żeby było mi łatwiej. Kandydat, dla którego " wznowiłam" stary projekt i który z powodzeniem jest rekrutowany, Kandydat, który bez ogródek wyznaje mi, że bierze udział w wielu procesach rekrutacyjnych (cenie sobie szczerość), bądź taki, który mówi " a przeglądałem Pani profil - jest Pani atrakcyjną kobietą...No dobrze, to wyślę Pani swoje CV" ;) 
To tylko niewielki zarys różnych sytuacji. Było tego więcej i powiem szczerze, że mam na dodatkowe "więcej" ochotę.  Czemu? Bo przez to mogę się wiele nauczyć, a podobno praktyka czyni MISTRZA ;) 

Czy Was też nic nie jest w stanie zaskoczyć? :)

Pokaż mi swoje CV, a powiem Ci kim jesteś.


Drodzy Czytelnicy zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam była opublikować poniższy post dużo wcześniej. Niestety, dość napięty okres - sesja oraz inne wydarzenia nie sprzyjały prowadzeniu bloga. Lekko skruszona chcę zapewnić, że wszystko nadrobię. Obiecuję!

ZACZYNAJMY! :)

Jak napisać dobre CV? W internecie roi się od wskazówek, porad oraz wzorów CV. Jesteś programistą, sprzedawcą czy project managerem? Wpisz nazwę stanowiska w wyszukiwarkę bądź przeznaczone do tego na stronie internetowej miejsce - czary mary - mamy przepis na idealne CV! Wierzcie mi lub nie - nawet ja kiedyś próbowałam takich sposobów. Efekt był marny. Wzory CV w internecie mają stanowić tylko szkielet, gdy ktoś nie ma pomysłu na strukturalny wygląd tego dokumentu, nic więcej. Reszta zależy od Ciebie!

Nie ma reguły - niektórzy Rekruterzy lubią, gdy dokument jest oryginalny - wyróżnia się na tle innych, inni zaś wolą standardowe wersje - bez zbędnych ozdobników. Jednemu Rekruterowi podoba się krótkie i zwięzłe CV, a drugiemu niekoniecznie. Nie ma złotej zasady którą wszyscy powinniśmy się kierować. Jednak...jest kilka cech, które powinno mieć CV, abym mogła powiedzieć : "tak, wygląda dobrze, wygląda porządnie "
  • PRZEJRZYSTOŚĆ 
Istnieje kilka składowych tej cechy. Według mnie jedną z najważniejszych jest trzymanie się ustalonych zasad. Kiedy zdecydowaliśmy się na czcionkę Calibri, to nie zmieniajmy jej (chyba, że zmiana jest uzasadniona i zaplanowana), jeśli pogrubiamy nazwę jednego stanowiska, to wszystkie nazwy stanowisk niech będą oznaczone w podobny sposób. Takie techniczne ustalenia są pomocne przy czytaniu i wnikliwym analizowaniu dokumentu. Świadczą o staranności i o trudzie jaki został włożony przez Kandydata, aby korzystający z CV, w tym Rekruterzy - mieli łatwość i bez problemu mogli odnaleźć się w gąszczu informacji.
Dodatkowym składnikiem jest chronologia - historyczne ułożenie faktów - od najstarszych do najnowszych lub odwrotnie. Przy wpisywaniu dat rozpoczęcia/ zakończenia pracy na danych stanowisku pisanie dokładnej daty  dzień, miesiąc, rok nie jest koniecznym zabiegiem,  wystarczy - miesiąc, rok.
Punktowanie jako sposób wypisywania obowiązków, zadań na danym stanowisku jest bardzo pożytecznym rozwiązaniem. Krótkie, zwięzłe wypowiedzi oddzielone od siebie punktami czy myślnikami pozwala na łatwe rozpoznanie roli w jakiej Kandydat był obsadzony u poprzedniego pracawcy/ pracodawców.
  •  TREŚĆ 
Treść dokumentu musi być nie tylko wewnętrznie spójna, ale nasze doświadczenie powinno być zgodne z wymaganiami na stanowisku, na które decydujemy się aplikować.  Jeśli jesteś programistą JAVA, to złóż dokument na stanowisko związane z tym językiem programowania. Tak, wydaje się to być oczywiste. W praktyce niestety bywa różnie. Kilkakrotnie miałam okazję zobaczyć jak np. operator wózka widłowego "przesyła się " na .NET developera, nie mając styczności z tym językiem programowania w żaden sposób. To nie żarty. Warto zapoznać się z oczekiwaniami jakie stawia firma, z opisem stanowiska, by móc świadomie wysłać swoje CV, zakładając z góry, że może się spotkać z zainteresowaniem.
  •  ROZMIAR
Powszechnie panuje dość uporczywe przekonanie, że ten dokument powinien zajmować objętościowo jedną kartkę A4. Nic bardziej mylnego! Jeśli masz bogate doświadczenie, które chcesz zawrzeć w swoim CV nie staraj się zmieścić wszystkiego na jednej stronie, daj sobie swobodę. Oczywiście, nie chodzi tutaj o pisanie powieści, natomiast o rozsądne zarządzanie informacją oraz przeznaczonym na nią miejscem. Gdy Twoje doświadczenie jest bogate i warte uwzględnienia ( warte - w kontekście stanowiska o jakie się staramy ) to wspomnij o tym, koniecznie!
  •  JĘZYK
Bardzo modne stało się pisanie CV po angielsku. Przyznam szczerze, że zdecydowanie wolę tę wersję. Dlaczego? Po pierwsze - język angielski jest uniwersalnym językiem biznesu. Co więcej, w Polsce jest wiele międzynarodowych firm, nasz rynek jest interesujący dla sąsiadów. Co za tym idzie?  Pojawiło się  wiele możliwości zdobycia pracy w środowisku zagranicznym, a CV pozwala na rozpatrzenie naszej kandydatury. Dodatkowo, jeśli aplikujemy do rodzimej firmy, to nikt nie pogardzi CV w języku angielskim, wręcz przeciwnie - świadczy ono o otwartości Kandydata na język/ języki obce.
  •  REKOMENDACJE 
Ostatnio dość często spotykam się z rekomendacjami dołączanymi do CV, tworzącymi z tym dokumentem pewną całość. Bardzo mi się to podoba. Jest to znak na piśmie, że praca w danej firmie była owocna, a ślad po wcześniejszych etapach kariery bardzo pozytywny.

Będę wielokrotnie poruszać ten temat, ponieważ CV stanowi jedno z podstawowych narzędzi mojej pracy. Dzisiaj poruszyłam w niewielkim stopniu kwestie techniczne oraz wizualne, wiec śmiało powiem -  proszę spodziewać się kolejnych postów :)!





czwartek, 22 maja 2014

Zapowiedź


Jak to jest  z tymi CV- kami? Czy warto się się rozpisać, czy może zawrzeć wszystko na jednej kartce A4?  Co należy umieścić w CV, a czego wypadałoby unikać?  Jak na ten dokument patrzą Rekruterzy?  Czekajcie na post, bo ten już WKRÓTCE powinien się pojawić na blogu ;)

poniedziałek, 19 maja 2014

Stanowisko: DYREKTOR OPERACYJNY


Napisać ogłoszenie, zamieścić je w gazetach i na portalach internetowych. Odnotować 2,7 mln odsłon, z czego tylko 24 osoby decyduje się aplikować. Brzmi kiepsko? Bostońska agencja zdecydowała się znaleźć osobę dyspozycyjną przez 135 godzin tygodniowo, gdzie w większości czasu będzie musiała stać bądź przybrać pochyloną pozycję. Mile widziany jest doktorat z psychologii, medycyny i finansów itp. To tylko część wymagań. Cóż za ciężki do zrealizowania projekt rekrutacyjny. Zobaczmy jak poszły rozmowy, teraz bardzo popularne, video-interviews.


A jednak, to jest najtrudniejsza praca na świecie!
Z okazji zbliżającego się Dnia Matki, doceńmy najtrudniejszą pracę na świecie.

Mamo, dziękuję!


Moja mała misja

Może to zabrzmi banalnie, ale ostatnio zastanawiałam się nad sensem zawodu Rekrutera. Do tego rodzaju przemyśleń skłonił mnie mój Towarzysz Życia oraz znajomi. Teksty typu :" Ola, masz wpływ na innych!" albo " Przecież dajesz możliwość pracy, często poprawiasz im warunki życia!" dają do myślenia, mają moc!

Przez cztery miesiące ( w przeważającej części pracując na 3/5 etatu) udało mi się "zatrudnić" cztery osoby - trzech programistów JAVA, jednego programistę iOS. To dla mnie ogromny sukces! Tak, zdaję sobie sprawę, że "zatrudnić" to za duże słowo i w tym procesie biorą udział też inni, chociażby Konsultant bezpośrednio nade mną, który monitoruje przebieg (tutaj ślę specjalne pozdrowienia dla Darka) czy Klient, o którego zależy ostateczny wynik. Ale na moich barkach spoczywają KLUCZOWE zadania - znalezienie Kandydata, złapanie pierwszego ( jakże ważnego!) kontaktu, przedstawienie oferty, przeprowadzenie wywiadu, przygotowanie go na rozmowy/spotkania, wsparcie jego kandydatury. Po prostu muszę czuwać, bo po drugiej stronie słuchawki (czy stołu) jest człowiek. Może to, co piszę brzmi ckliwie, ale warto sobie uświadomić to, że Rekruterzy /Researcherzy pod przykrywką często automatycznych zachowań mają wpływ na życie innych, w jego ważnej, bo zawodowej dziedzinie.

Ostatnio słyszy się o tym, co dzieje się na Ukrainie. Nie jest to miejsce przyjazne jej mieszkańcom, przynajmniej deklarującej to części. Właśnie przed kilkoma dniami Klient z Krakowa złożył ofertę pracy Ukraińcowi, mojemu Kandydatowi. To z nim przeprowadzałam pierwsze rozmowy po angielsku, co wiązało się z dodatkowym stresem. To on pisząc mi jaki jest szczęśliwy, że może mieszkać w Polsce, zaakceptował warunki jakie zaoferowała mu firma. Jestem równie szczęśliwa, że przyłożyłam do tego rękę, uczestniczyłam w tym!

To ogromna satysfakcja, gdy widzi się efekty swoich starań w tak namacalny sposób. To jest po prostu piękne. Nie piszę tych słów, żeby się chwalić - daleko mi do takiego myślenia. Zdaje sobie sprawę, że muszę się wiele nauczyć i jeszcze wiele przede mną.

Wiadomo, że praca Rekrutera nie wygląda na co dzień tak pięknie. Jest ciężka. Ale wyżej wspomniane momenty rekompensują wszystkie trudy, zwątpienia, przemęczenie. Oby tak dalej ;)

Drodzy Rekruterzy/ Rekruterki, niech moc będzie z Wami!


Flashback

Jak pamiętacie, hucznie zapowiadałam imprezę zwaną Wieczorem Rekrutera. Zdaję sobie sprawę, że już minęło sporo czasu od wydarzenia, mimo to wspomnienia zdają się być świeże. Pozwólcie, że trochę pogrzebie w głowie ;)

Pierwsze wrażenie nie należało do pozytywnych. Zdziwieni? Nie bardziej niż ja. Mężczyźni w garniturach, kobiety w szpilkach, wszyscy jakby rodem z Hollywood. Czyżby rozdanie nagród Oskara? Brakowało tylko czerwonego dywanu. "No to co? Trzy wdechy i do środka" - pomyślałam stojąc jeszcze przed klubem.
 
Muzyka grała, drinki się polewały, konkursy zostały rozstrzygnięte. Ach, ten splendor! Gdy znalazłam swoich znajomych z pracy, poczułam się lepiej. Porozmawialiśmy, pośmialiśmy się. Niestety, muzyka grała za głośno, co znacznie utrudniało komunikacje. Jedyną rekompensatą był fakt, że puszczane piosenki były całkiem dobre ;)

Posiedziałam trochę, potupałam nóżką, a przecież spodziewałam się czegoś więcej. Znacznie więcej. Myślałam, że poznam tłum ludzi, nie ujmując tym, których poznałam ( jeśli to czytają, pozdrawiam!), że będę mogła porozmawiać na tematy zawodowe od kuchni, wysłuchać czyiś złotych rad. I co bardzo ważne, że będzie mniej formalnie, a bardziej na luzie. 

Co prawda, przyszłam trochę późno, bo koło 21. Dodatkowo, w skromnej, niebieskiej sukience ciężko mi było się odnaleźć w tłumie zgoła odmiennie ubranych kobiet. To pewnie miało wpływ również na to jak odebrałam tę imprezę, lecz mimo to, wydarzenie nie spełniło moich oczekiwań jakie w nim pokładałam. 

Pamiętajcie, jak przystało na opinie - to rzecz bardzo osobista! ;)