czwartek, 7 maja 2015

Wyjście awaryjne.

Hamlet trzymając w dłoni czaszkę, wpada w głęboką zadumę. Nasz bohater posiłkuje się słowami Szekspira "być albo nie być - oto jest pytanie" Scena, którą macie przed oczami, jest klasyką gatunku. Zatrzymaj się przy słowie: KLASYKA.

Dzisiaj temat jaki poruszę należy do tych "niewygodnych", bo wielu z nas już miało/ będzie mieć (oby nie!) do czynienia z podobną zadumą w kontekście pracy, a ściślej: ewentualnej rezygnacji z obecnego stanowiska. Współczesny Hamlet, to pracownik, który trzymając w ręku długopis zaczyna się zastanawiać - zostać czy odejść, składać wypowiedzenie czy dać jeszcze szansę danemu miejscu. Brzmi dramatycznie, ale to nie powinno dziwić , bo to KLASYKA (czyt. pewien standard na arenie decyzji związanych z pracą). Przyjrzyjmy się sytuacjom, w których złożenie wypowiedzenia będzie słuszną decyzją. Taką, która wbrew pozorom, nie pozwoli nam zboczyć z trasy (kierunek: kariera!), tylko będziemy mieć okazję do wrócenia na właściwe tory.
Przeglądając literaturę natchnęłam się na książkę eksperta rynku pracy Leigh'a Branham'a, który w swojej książce "7 prawdziwych powodów odchodzenia z pracy" zamieszcza ciekawe spostrzeżenia, popełnia wnioski, które wydają się być tak trafione, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie.

Pracowniku, apeluję do Ciebie! Przeczytaj uważnie poniższy tekst, zastanów się, czy w Twoim przypadku "być albo nie być" niezmiennie kończy się znakiem zapytania, a może przestaje być pytaniem, a zaczyna być gotową odpowiedzią.

Niespełnione oczekiwania 
Koleżanki i Koledzy Rekruterzy, bądźcie ostrożni! Pewnie każdy się zgodzi z tym, że rekrutacja ma w sobie elementy sprzedaży. Nie da się tego ukryć, ani od tego uciec. Powinniśmy przedstawiać firmę/projekty w atrakcyjny, zachęcający sposób. Dopóki to, co mówicie jest zgodne z rzeczywistością, to możecie spać spokojnie. W momencie, gdy mijacie się z prawdą, a witacie z bujną wyobraźnią, bądźcie przygotowani na ewentualne konsekwencje. Nie stawiaj jako pewnik tego, co widnieje na długiej liście pt. PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ. Jeśli nie wiesz jak dokładnie wyglądają benefity jakie oferuje Twoja firma - dowiedz się tego, bądź pewny, nie spekuluj! Jeśli nie jesteś czegoś pewny, powiedz to wprost, obiecując przy tym, że kandydat otrzyma odpowiedz.. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ mamy do czynienia z drugim człowiekiem, który jest na wrażliwym etapie "zmiany", gdzie wszystkie komunikaty rozbudzają tylko oczekiwania jakie rysują się przed obecnym pracodawcą. Pierwsze dni/ miesiące weryfikują to, co było zgodne z prawdą, a co było tylko pobożnym życzeniem Rekrutera, który robił wszystko, by tego pracownika zdobyć. Ale co z tego, jeśli prawdopodobnie tego pracownika nie zdoła utrzymać...
Niedopasowanie cech i umiejętności pracownika do stanowiska 
Jaka to ironia losu! Ten punkt, podobnie jak poprzedni, w głównej mierze dotyczy jakości prowadzonego procesu rekrutacji. Czy zweryfikowaliśmy/ lub na ile zweryfikowaliśmy pożądane przez nas w kontekście stanowiska, uwzględniając strukturę firmy, jej zasady funkcjonowania, ducha w jakim prowadzony jest projekt, do którego dany kandydat powinien trafić. No właśnie, czy powinien? To fundamentalne pytanie. Inna sytuacja: pracownik chwilowo lub permanentnie przyjmuje obowiązki innego pracownika (którego dopadł urlop/zwolnienie lekarskie/urlop macierzyński/ dobrowolne odejście z pracy bądź zwolnienie itp.). Tutaj jest mowa o zadaniach, które balansują na granicy kompetencji pracownika bądź poza wystają poza tę granicę. Pracownik nie jest predysponowany do danych obowiązków, dlatego musi się nauczyć (ale czy się nauczy?): radzenia sobie w sytuacjach, które były mu do tej pory nieznane, wyćwiczenia sobie pewnych zachowań, cierpliwości itp. Taka sytuacja może pogłębia poczucie dyskomfortu, frustracji.
Słaby coaching i brak informacji zwrotnej
Informacja zwrotna, oj! Niezbędny element, by się czegoś nauczyć/ zrozumieć/ z czymś oswoić. Gdy w pracy nie mamy żadnej REAKCJI na naszą AKCJE (pracę, aktywność), to powoli tracimy sens wykonywanej przez nas pracy, a nasze poczucie sprawczości maleje. Po pewnym czasie tracimy pewnego rodzaju kontrolę nad wykonywanymi zadaniami,  nasza ocena siebie jako pracownika staje się jeszcze bardziej subiektywna, przez co jest niemiarodajna. Informacja zwrotna też powinna być komunikowana w odpowiedni sposób, by nie była krzywdząca, a pomocna.
Zbyt małe szanse rozwoju zawodowego i awansu
Wchodzisz do windy. Wciskasz guzik z numerem poziomu, na którym chciałbyś się znaleźć, myślisz sobie: "chcę jechać na górę, chcę zobaczyć ten widok na miasto". Winda rusza. I nagle... zacina się, zatrzymuje! O nie! Przecież chcesz się dostać na górę, a zatrzymałeś się między piętrami. Sam wiesz, że długo nie wytrzymasz w takim stanie, co gorsza - powoli tracisz dech w piersiach, a Twoje serce zaczyna bić szybko, niestarannie. Jak dobrze, że nie masz klaustrofobii... Podobnie dzieje się w momencie, gdy okazuje się, że szanse na rozwój zawodowy mają status: złudna nadzieja. Pięcie się po szczeblach kariery, to jedna wielka farsa, gdy nagle zdajesz sobie sprawę, że wyższe stanowiska są już dawno "zarezerwowane", na długo. A firma, w której pracujesz jest niewielka - zajmujesz się wszystkim, nie specjalizując się w niczym (- ścieżki kariery, a co to takiego?) lub jest to wielka korporacja, gdzie możesz się specjalizować, ale by awansować musisz spełnić szereg wymagań jakie stawia pracodawca, oferując w zamian marną podwyżkę. To tylko prosty podział, jest wiele modeli. Tam, gdzie nie ma jasnych reguł awansu, ścieżek kariery, programów zarządzania talentami zwiększa się prawdopodobieństwo, że tej klaustrofobii się nabawisz tkwiąc długo w jednym miejscu. Może lepiej wciśnij przycisk awaryjny, już teraz!
Poczucie niskiej wartości i niedocenienia +  Utrata wiary i zaufania do kierownictwa
Robisz wszystko jak należy - dobrze, rzetelnie, bez zastrzeżeń. Jesteś w pełni zaangażowany i widzisz efekty swojej pracy. Co z tego, jeśli tylko Ty je dostrzegasz (+1 dla Ciebie), a Twój szef tego nie widzi. Natomiast, gdy wyjątkowo masz gorszy dzień, to w cudowny sposób pracodawcy wyostrza się wzrok i nagle dostrzega każdy Twój błąd - ten błahy, ten nieistotny dla ogółu sprawy! Pracodawca, który zwraca się do pracownika bezosobowo, traktując go jak pionka w swojej biznesowej grze - długo grać w stałym składzie nie będzie. Pensja nie wypłacana na czas, niejasno określony system motywacyjny, umniejszanie roli pracownika dla firmy, to tylko nieliczne czynniki, które obniżają poczucie wartości podwładnych. Taka sytuacja buduje coraz większy dystans w relacji pracodawca (kadra zarządzająca) - pracownik. Pojawia się ograniczone zaufanie oraz poczucie, że wszystko odbywa się kosztem tego drugiego ogniwa w relacji. Ogniwa, które za moment takiej pracy "podziękuje".
Stres wywołany nadmiarem pracy i brakiem równowagi
Idea "work-life balance", która powstała na przełomie 70/80 lat XX wieku, jasno mówi o tym, by zachować równowagę pomiędzy życiem osobistym a zawodowym. To ma być zdrowy podział. Wybija godzina 17.00 wyłącz komputer, zamknij zeszyt, popraw krzesło przy biurku i idź do domu. Poza biurem nie myśl o pracy, nie przenoś obowiązków z pracy do domu. Gdy pracodawca utrudnia Ci zachowania owej równowagi, mało tego -  sugeruje, że warto jeszcze popracować kilka godzin poza biurem, albo posiedzieć dłużej w pracy kosztem czasu wolnego. Hola, hola! To znak, by zacząć myśleć o sobie.


Przeczytałeś? Bardzo dobrze. Chwilę się zastanów i pamiętaj o tym, że zawsze jest jakieś wyjście, nawet jeśli miałoby ono być awaryjne.