wtorek, 28 października 2014

2x Targi Pracy - część pierwsza.


Jakiś czas temu otrzymałam w pracy komunikat: "Dlaczego ostatnio nie ma nowych postów na blogu?! Sprawdzam go regularnie!". Podobny tekst obił mi się o uszy nieraz i padł nie tylko z ust jednej osoby*, dlatego rehabilituję się poniższym postem, do którego w ramach skruchy dodam garść zdjęć dokumentujących wydarzenia, w których miałam okazje brać udział. 

Targi pracy to coraz częściej organizowane eventy, podczas których pracodawcy wychodzą naprzeciw potencjalnym pracownikom. To jest pewnego rodzaju ukłon w stronę osób starających się o pracę, a przy okazji możliwość prezentacji własnej marki w jej pełnej krasie! Pełno wystawców, którzy czuwają w swoich strefach, uśmiechając się i zachęcając do rozmów. Mnóstwo tych, którzy przychodzą mając nadzieję na znalezienie czegoś dla siebie. I jeszcze te słodkości na talerzach (klasyka - krówki z logo firmy), smycze i maskotki. Ha! Te upominki potrafią przyciągnąć niejedną osobę do stoliczka. Ogólnie rzecz biorąc, sama koncepcja Targów Pracy jest jak najbardziej trafiona, w teorii jest to genialny pomysł, gdzie finalnie wszyscy powinni być zadowoleni :
  • wystawca, bo mógł zebrać wiele kontaktów, które w przyszłości zaowocują 
  • goście, którzy mieli okazje zbliżyć się do potencjalnych pracodawców, mogli brać udział w wielu warsztatach ( które są  dodatkową atrakcją )
W praktyce niestety potrafi być różnie. Jak to wygląda po drugiej stronie stolika? W październiku miałam okazje być na dwóch takich wydarzeniach. Pozwólcie, że je zestawie i porównam.

15.10.2014r. Targi Pracy i Przedsiębiorczości. Lokalizacja: Pałac Kultury i Nauki w Warszawie

Na tych Targach wystawiało się wiele firm. Pamiętam ten wachlarz branż : od spożywczej, przez finansową, po turystyczną.  Gdzieś wyłoniła się agencja rekrutacyjna - jedna, druga, trzecia. No i my, outsourcing. Różnorodność w pełnym tego słowa znaczeniu. Uderzyło mnie to, że zanim zdążyliśmy się rozłożyć z całym sprzętem (monitor z prezentacją, rozwieszenie plakatów, organizacja przestrzeni dla nas) w błyskawicznym tempie zniknęły wszystkie cukierki, długopisy oraz smycze. Nie miałabym żadnych wątpliwości, ponieważ z założenia są to upominki dla gości, gdyby nie sposób w jaki zostały " porwane" - bez powitania, chwili rozmowy, bez spojrzenia na ogłoszenia jakie położyliśmy na blacie. Po prostu, po chamsku. To było wydarzenie, na które goście nie musieli się wcześniej rejestrować i mogli pojawić się ludzie z przysłowiowej "ulicy" - nieprzygotowani, niedoinformowani, niepotrafiący się odnaleźć. Nie mówię, że wszyscy uczestnicy wpisywali się w powyższy profil, ale wiele osób sprawiało takie wrażenie. Tak, udało się porozmawiać z tymi, którzy rzeczywiście zainteresowani byli zmianą pracy, ze studentami szukającymi praktyk ( dla Was mamy fajne propozycje stażu! ), bądź z osobami chcącymi zasięgnąć porad w kwestiach zawodowych, np. przekwalifikowania się. Proporcje były okrutne - tych drugich pojawiło się zdecydowanie mniej niż pierwszych. Branża IT nie była tą dominującą, nie oszukujmy się - nie znalazła miejsca nawet na podium. Te Targi miały swoje plusy i minusy. Do pierwszych należy fakt, że to moje pierwsze Targi Pracy z firmą IT Connect (lecz nie pierwsze w ogóle), pozytywne nastawienie do działania oraz szczodre prezenty od organizatorów dla wszystkich wystawców ;)



Pozwólcie, że następny post poświecę drugim Targom Pracy na których byłam.  Do zobaczenia za chwilę przy następnej notce! :)

*to dobre miejsce na serdeczne pozdrowienia, które ślę w stronę Agnieszki i Aleksandrosa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz